piątek, 12 grudnia 2008

Made Out Of Babies - The Ruiner (7.7)




Nieprzeciętny to zespół, to fakt. Mało kto potrafi grać tak niesłychanie neurotyczną, wręcz klaustrofobiczną muzykę, której tak przyjemnie by się słuchało. Bardzo lubię puszczać znajomym sam początek poprzedniej płyty Made Out Of Babies (najlepsza nazwa zespołu ever?), czyli pierwsze sekundy Silverback. Julie Christmas wydziera się, nazwijmy to umownie, przeraźliwie, a po chwili ten zgiełk potęgują koledzy z zespołu kanonadą bębnów i niemiłosiernie przesterowanych gitar. Brzmi to jak soundtrack do ewakuacji z płonącego stadionu, gdzie ludzie tratują się nawzajem, jest ciemno, wszędzie dym, chaos i ogólna panika. Na nowej płycie kwartet z Brooklynu powiela schematy wypracowane na poprzednich dwóch płytach dokładając jednocześnie pierwiastek moim zdaniem oddzielający zespoły dobre od wybitnych - dojrzałość. Ciągle jest strasznie w znaczeniu wręcz filmowym, jest duszno i ponuro, nie jest to obraz, w którym chcielibyście wziąć udział. Tym razem szaleństwo ustępuje jednak coraz więcej miejsca premedytacji, nasze nerwy targane są z większą precyzją, choć jednocześnie pojawiają się poniekąd zaskakujące momenty specyficznego ukojenia. Coś w rodzaju tortu urodzinowego przyniesionego do celi śmierci. Niby jest słodko i wszyscy nerwowo się uśmiechają, ale wiadomo, co będzie za chwilę. Potężny głos Julie Christmas jest nieodzownym znakiem rozpoznawczym zespołu i tym razem również robi piorunujące wrażenie. Krzyk przechodzi we wrzask, który za chwilę niknie i przechodzi w tłumiony, złowieszczy szept. Brzmi to trochę jak miks Oxbow w swoim najbardziej paranoidalnym wydaniu (również w warstwie tekstowej) i Kylesa w ich mniej punkowych a bardziej transowych momentach. Szorstka, pełna zgrzytów pogłosów produkcja a'la Steve Albini jest tutaj wręcz idealna i pięknie współgra z miejscami bardzo gładkim głosem Julie, którego nie da się porównać z niczym. Ta płyta jest jak najstraszniejsza ze strasznych bajek na dobranoc. Jest jak senny koszmar, z którego nie potrafisz się obudzić. Jest cudownie powykręcana na tysiąc bardzo złych sposobów. Jest transowa, jest ciężkostrawna, jest hipnotyzująca i piekielnie odurzająca. Jest piękna.

Brak komentarzy: